Wiosna tuż, tuż. Kalendarzowa już trwa w najlepsze, torując sobie drogę w zaspach śniegu. Dziś w drodze do pracy, na osiedlu, widziałam dwa marcowe kociaki w romantycznym nastroju, więc coś wisi w powietrzu. Wiosna? Miłość? Zwierzęce instynkty? Miłość w plenerze na razie mało realna, chyba, że dla ekstremalistów sztuki ars amandi, albo ...osiedlowych kotów :) Póki śniegi jeszcze nie stopniały, zawsze można ogrzać się
w przybytku kultury i sztuki i poddać czarowi Tomasza Schimscheinera i erotycznej aurze Katarzyny Nowak w piwnicy Teatru Ludowego. Tak intymnie, w kameralnym towarzystwie
i delikatnym półmroku. W marcu niestety już spektakl był grany na początku miesiąca, ale w kwietniu będzie ponownie wystawiany, więc warto skorzystać z okazji. No i zapomniałabym powiedzieć o jaki spektakl chodzi i w jaką tematykę wkraczamy. Dziś "oglądamy" Zwierzenia pornogwiazdy Sławomira Michała Chwastowskiego, a skoro was zapraszam na spektakl już na wstępie to możecie być pewni, że i recenzja, i odbiór pozytywne
i spokojnie możecie iść trwonić swoje pieniądze na sztukę :) Następna recenzja z cyklu na pewno będzie już z kręgu tych ciemnych mocy, żeby tak słodko i różowo nie było cały czas, bo w końcu life is brutal itd. a trzeba mówić też o tych źle skrojonych spektaklach, na które pomijając pieniądze, szkoda czasu, którego już nie odzyskamy. Choć dla pasjonatów może to być ciekawe doświadczenie, więc mimo złych recenzji, sama chętnie chadzam na takie "sztuczki", żeby mi ręce i szczęka opadły z braku wrażenia. Czasem lubię je zbierać z podłogi, żeby móc potem na legalu ponarzekać, że to jakiś koszmar był. Wiecie ile czasem człowiekowi radości sprawia sponiewieranie spektaklu, który aż kipi łataną naprędce klęską? Oj, cały ogrom radości :)
w przybytku kultury i sztuki i poddać czarowi Tomasza Schimscheinera i erotycznej aurze Katarzyny Nowak w piwnicy Teatru Ludowego. Tak intymnie, w kameralnym towarzystwie
i delikatnym półmroku. W marcu niestety już spektakl był grany na początku miesiąca, ale w kwietniu będzie ponownie wystawiany, więc warto skorzystać z okazji. No i zapomniałabym powiedzieć o jaki spektakl chodzi i w jaką tematykę wkraczamy. Dziś "oglądamy" Zwierzenia pornogwiazdy Sławomira Michała Chwastowskiego, a skoro was zapraszam na spektakl już na wstępie to możecie być pewni, że i recenzja, i odbiór pozytywne
i spokojnie możecie iść trwonić swoje pieniądze na sztukę :) Następna recenzja z cyklu na pewno będzie już z kręgu tych ciemnych mocy, żeby tak słodko i różowo nie było cały czas, bo w końcu life is brutal itd. a trzeba mówić też o tych źle skrojonych spektaklach, na które pomijając pieniądze, szkoda czasu, którego już nie odzyskamy. Choć dla pasjonatów może to być ciekawe doświadczenie, więc mimo złych recenzji, sama chętnie chadzam na takie "sztuczki", żeby mi ręce i szczęka opadły z braku wrażenia. Czasem lubię je zbierać z podłogi, żeby móc potem na legalu ponarzekać, że to jakiś koszmar był. Wiecie ile czasem człowiekowi radości sprawia sponiewieranie spektaklu, który aż kipi łataną naprędce klęską? Oj, cały ogrom radości :)
No dobra, to teraz pytanie podstawowe - czy masz już ukończone 18 lat?
Tak? To zapraszam, wejdź i rozgość się :)
Czy
w dzisiejszych czasach etykieta „tylko dla dorosłych”, seks, porno, prostytutka
wzbudzają jeszcze jakieś kontrowersyjne odczucia czy choć cień ekscytacji?
Przerobiliśmy już do znudzenia wszelkiego rodzaju reality show, ociekające
erotyzmem sceny, porno we wszelakim wydaniu. W teatrze stało się dość
powszechnym zjawiskiem epatowanie nagością, szokowanie perwersją, nagminne
wprowadzanie wulgaryzmów do tekstu, więc ciężko stworzyć coś mocnego,
zaskakującego i nieoblepionego w kicz. Próbę takową podjął Sławomir Michał Chwastowski wystawiając na deskach
Teatru Ludowego tekst Erica Bogosiana.
REALITY SHOW
Zwierzenia pornogwiazdy sugerują
kompilację wszystkich wspomnianych wyżej składników z dodatkiem głębszego
przesłania, jednakże tak naprawdę esencją tego przedsięwzięcia jest osoba
Tomasza Schimscheinera rozszczepiona na kilka postaci scenicznych. I mimo, iż
lubimy podglądać, oglądać, fascynuje nas życie sław, nierzadko bardziej niż
toczące się obok nas, to warto skupić się i popatrzeć na to
z perspektywy uczestnika takowego show. I dopiero wtedy przekalkulować, czy pogoń za sukcesem oraz popularnością jest warta swojej ceny.
z perspektywy uczestnika takowego show. I dopiero wtedy przekalkulować, czy pogoń za sukcesem oraz popularnością jest warta swojej ceny.
POŚLADKÓW CZAR
Całość utrzymana oczywiście w konwencji
komedii, momentami gorzkiej komedii z licznymi elementami groteski i czarnego
humoru. Dominantą są mocne, bezpośrednie sformułowania, rozliczne wulgaryzmy i
kształtne pośladki Katarzyny Nowak. Może nietypowo, ale kusi od nich zacząć, bo
mimo, iż aktorka poza przechadzaniem się po scenie w skąpej bieliźnie
i zrzucaniem jej elementów nie wypowiada ani słowa, przykuwa w wielu momentach uwagę widzów (chyba w równym stopniu męskich jak i żeńskich osobników) o wiele skuteczniej niż monodram głównej scenicznej gwiazdy. Czego Schimscheiner nie omieszka zaznaczyć, przerywając swój monolog i demaskując pewną prawdę, że ludzi łatwo zainteresować kawałkiem ciała, bazując na instynktach i najniższych potrzebach cielesnych oraz duchowych. I nie ma znaczenia, czy odbywa się to w teatrze, gdzie publiczność teoretycznie przychodzi nasycić ducha przeżyciami wyższego rzędu. Tu raczej nie ma co takowych szukać.
i zrzucaniem jej elementów nie wypowiada ani słowa, przykuwa w wielu momentach uwagę widzów (chyba w równym stopniu męskich jak i żeńskich osobników) o wiele skuteczniej niż monodram głównej scenicznej gwiazdy. Czego Schimscheiner nie omieszka zaznaczyć, przerywając swój monolog i demaskując pewną prawdę, że ludzi łatwo zainteresować kawałkiem ciała, bazując na instynktach i najniższych potrzebach cielesnych oraz duchowych. I nie ma znaczenia, czy odbywa się to w teatrze, gdzie publiczność teoretycznie przychodzi nasycić ducha przeżyciami wyższego rzędu. Tu raczej nie ma co takowych szukać.
ZWIERZENIA PORNOGWIAZDY
Elementem spajającym poszczególne sceny
– czy może raczej
w tym przypadku akty przedstawienia – jest garderoba, usytuowana w rogu sceny, w której bohater zmieniając strój, równolegle wchodzi w kolejne postaci i zakłada kolejne maski. Ciekawy pomysł, jeśli
o budowanie akcji i przestrzeni scenicznej chodzi. Schimscheiner wchodzi w role producenta filmów pornograficznych, aktorów przybywających na castingi, niezależnych twórców pokazując show biznes z różnej perspektywy. Dominuje jednak tu postać Tomka – pornogwiazdy, zasiadającego w fotelu i opowiadającego o swojej karierze i dążeniu do coraz większego sukcesu oraz pieniędzy. O tajnikach zyskiwania kolejnych ról, modlitwach do nieodzywającego się telefonu, płaszczeniu się i pełzaniu przed producentami, zgniataniu kolejnych kręgów kręgosłupa swojej moralności i godności, nadstawianiu tyłka tam, gdzie to wymagane.
w tym przypadku akty przedstawienia – jest garderoba, usytuowana w rogu sceny, w której bohater zmieniając strój, równolegle wchodzi w kolejne postaci i zakłada kolejne maski. Ciekawy pomysł, jeśli
o budowanie akcji i przestrzeni scenicznej chodzi. Schimscheiner wchodzi w role producenta filmów pornograficznych, aktorów przybywających na castingi, niezależnych twórców pokazując show biznes z różnej perspektywy. Dominuje jednak tu postać Tomka – pornogwiazdy, zasiadającego w fotelu i opowiadającego o swojej karierze i dążeniu do coraz większego sukcesu oraz pieniędzy. O tajnikach zyskiwania kolejnych ról, modlitwach do nieodzywającego się telefonu, płaszczeniu się i pełzaniu przed producentami, zgniataniu kolejnych kręgów kręgosłupa swojej moralności i godności, nadstawianiu tyłka tam, gdzie to wymagane.
BYĆ JAK TOMASZ SCHIMSCHEINER
Poprzez tę opowieść płynnie przechodzi
tak naprawdę do opowieści o sobie – aktorze, ciemnych zakamarkach pracy
sławnego Tomka Schimscheinera. Każdy chciałby być takim Tomkiem, osiągnąć
sukces, mieć przyjemne życie, widzieć swoją twarz na plakatach, ale jeśli
chodzi o cenę owego sukcesu,
o ilość porażek, upokorzeń i naginania się do pewnych schematów, to rysuje nam się tu ewidentna analogia, do przejaskrawionej oczywiście, historii „porno-Tomka”. Zostawia nas to z prawdą dla większości chyba oczywistą, że duży sukces wiąże się z dużą ceną, gdzie często człowiek sam staje się towarem, przekazywanym z rąk do rąk, a kiedy jego przydatność się wyczerpie – wyrzucanym na bruk.
o ilość porażek, upokorzeń i naginania się do pewnych schematów, to rysuje nam się tu ewidentna analogia, do przejaskrawionej oczywiście, historii „porno-Tomka”. Zostawia nas to z prawdą dla większości chyba oczywistą, że duży sukces wiąże się z dużą ceną, gdzie często człowiek sam staje się towarem, przekazywanym z rąk do rąk, a kiedy jego przydatność się wyczerpie – wyrzucanym na bruk.
W opozycji do tematyki sztuki,
Schimscheiner pokazał nam się jako aktor w swojej najlepszej wersji,
rewelacyjnie wszedł we wszystkie postaci, poprowadził dialog sam ze sobą,
nawiązał kontakt z publicznością, przemycając trochę ze swojego realnego
aktorskiego życia. Zatem dostaliśmy i reality i show i to zupełnie na żywo, bez
dzielącej szyby telewizora. Jeśli kogoś nie przekona jednak kunszt aktorski
Tomasza, to z pewnością zainteresuje magnetyczna postać Katarzyny.
Mega ciekawe. Dobrze, że tutaj trafiłem, jestem mega zaskoczony.
OdpowiedzUsuńDzięki, ale skąd mega zaskoczenie? ;) Zapraszam częściej :)
UsuńOj jak ja dawno w teatrze nie byłam.
OdpowiedzUsuń