Dopiero co, skończyliśmy świętować Dzień Mamy, za chwilę pierwszy dzień czerwca i Dzień Dziecka. Dwa święta tak blisko siebie, przypadek? Nie sądzę J Do takich świąt mam podejście podobne jak do Walentynek, że święto takie powinno trwać cały rok, ale miło jeśli jednego dnia wyraźnie się zaakcentuje wyjątkowość.
DZIECI POWINNY
Jestem zdania, że dzieci powinny mieć beztroskie i
szczęśliwe dzieciństwo, to powinien być stan naturalny i bezdyskusyjny. Powinny
czuć się wyjątkowe, najważniejsze i kochane miłością bezgraniczną. Powinny być
otaczane spokojem i bezpieczeństwem. Powinny biegać po podwórku, grać w piłkę i
próbować wszelkich smaków tego świata, nawet jeśli to piasek, czy błoto z
kałuży.
Powinny być zdrowe i radosne, skakać po zielonej trawie,
zrywać z drzewa jabłka, ganiać z psem po łące, mieć azyl w ramionach Mamy i
Taty, pełny brzuch i nie znać bólu innego poza stłuczonym kolanem i obdartym
łokciem.
DZIECI NIE POWINNY
Nie powinny cierpieć głodu, bólu, samotności, odrzucenia i
strachu…strachu przed tymi, którzy powinni je chronić i otaczać miłością,
strachu przed sytuacjami, których zupełnie nie rozumieją, strachu przed porzuceniem,
strachu przed śmiercią…
Niestety, żyją na świecie dzieci, których „nie powinno”- nie
dotyczy. Dzieci dręczone przez własnych rodziców, dzieci żyjące w patologii,
dzieci niechciane, dzieci porzucone w domu dziecka i na ulicy, dzieci, których
rodzice zginęli, zostawiając ich „niechcący” samych sobie na łaskę bądź
niełaskę świata, dzieci chore i nieuleczalnie chore, spędzające dzieciństwo
w hospicjum, dzieci, dla których klepsydrą czasu pozostałego życia jest skapująca kroplówka.
w hospicjum, dzieci, dla których klepsydrą czasu pozostałego życia jest skapująca kroplówka.
SPRÓBUJMY
Świata nie zmienimy, wiadomo. Jednym świątecznym dniem
świata nie uratujemy. Ale może warto choć próbować rozjaśniać dzieciom trudne
chwile, pomagać, kiedy tylko możemy, kiedy jesteśmy w stanie coś zrobić,
cokolwiek, by wywołać uśmiech, albo choć cień uśmiechu. Czasem ryczę ze
szczęścia, że moje dziecko jest zdrowe i radosne, a czasem dopada mnie
paraliżujący strach i łzy kapią ze strachu, że coś mu się może stać, a to, że
mogłoby go kiedyś zabraknąć, nie umiem sobie wyobrazić. Dlatego nie umiem
objąć umysłem bólu rodziców dzieci utraconych, rodziców dzieci bez promyka
nadziei, rodziców dzieci chorych.
TEATR WYCHODZI NA ULICĘ
Niedawno miałam przyjemność przeprowadzać wywiad ze
wspaniałą kobietą, inicjatorką i organizatorką akcji skierowanych do dzieci –
Anetą Belcik z Teatru Bagatela (wywiad ukaże się niebawem). Układając pytania
do rozmowy, nie myślałam, że to pójdzie w taką stronę, byłam nastawiona na
rozmowę o teatrze dla dzieci, ale w obrębie teatru. Jednak rozmowa
o licznych akcjach zewnętrznych, kiedy to aktorzy wychodzą na ulice naprawiać dziecięce światy i wywoływać uśmiechy, zainspirowała mnie do tego wpisu. Zapytacie dlaczego? Ano dlatego, że dowiedziałam się o akcji, która będzie miała miejsce 30 maja z okazji Dnia Dziecka. To doprowadziło mnie do takich smutnych, ale myślę, że potrzebnych refleksji. 30 maja
o 14.30 w auli Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu Teatr Bagatela i Galeria Kazimierz po raz kolejny sprawią radość małym pacjentom. Po raz kolejny, bo to kolejna akcja tego typu. Pani Aneta wspominała, że aktorzy występowali na tej szpitalnej scenie już dwukrotnie w ramach mikołajowych pokazów sztuk Krasnoludki są na świecie (2016)
i O czym marzą kredki (2017).
A przynajmniej nie w najbliższym czasie. Aktorzy Teatru Bagatela, wyszli
z inicjatywa teatralną do dzieci wraz ze spektaklem O czym marzą kredki
w reżyserii Przemysława Redkowskiego. Teatr w ogóle jest bardzo bogatą
i polisensoryczną formą oddziaływania, choćby poprzez bezpośredniość przekazu. Teatr „gra na emocjach”, a przez to zapada na dłużej w pamięć
i kształtuje, czy nawet naprawia, niektóre zachowania i postawy dzieci, które chłoną naprawdę wiele i warto od początku zadbać o jakość tego, czym się nasycają. Spektakl porusza bardzo ważna kwestię INNOŚCI
i radzenia sobie z nią, przekuwania jej w zaletę, a nie ułomność. Im wcześniej pokażemy dziecku, jak reagować na inność, tym łatwiej, już w najmłodszych grupach rówieśniczych, będzie mu zaakceptować i zaprzyjaźnić się
z „odmieńcem”, stanąć po jego stronie, zamiast w opozycji „oprawców”.
o licznych akcjach zewnętrznych, kiedy to aktorzy wychodzą na ulice naprawiać dziecięce światy i wywoływać uśmiechy, zainspirowała mnie do tego wpisu. Zapytacie dlaczego? Ano dlatego, że dowiedziałam się o akcji, która będzie miała miejsce 30 maja z okazji Dnia Dziecka. To doprowadziło mnie do takich smutnych, ale myślę, że potrzebnych refleksji. 30 maja
o 14.30 w auli Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu Teatr Bagatela i Galeria Kazimierz po raz kolejny sprawią radość małym pacjentom. Po raz kolejny, bo to kolejna akcja tego typu. Pani Aneta wspominała, że aktorzy występowali na tej szpitalnej scenie już dwukrotnie w ramach mikołajowych pokazów sztuk Krasnoludki są na świecie (2016)
i O czym marzą kredki (2017).
TEATR PRZYCHODZI DO DZIECI
Cale przedsięwzięcie ma na celu wywołanie uśmiechu na twarzach małych pacjentów. Dzieciaczków, które spędzają czasem długie tygodnie w szpitalnym łóżku, dzieci smutnych i chorych. Nie tak łatwo wytłumaczyć maluchowi, że nie może jak jego koledzy biegać za piłką, skakać po kałużach, czy spać w indiańskim namiocie w ogrodzie.A przynajmniej nie w najbliższym czasie. Aktorzy Teatru Bagatela, wyszli
z inicjatywa teatralną do dzieci wraz ze spektaklem O czym marzą kredki
w reżyserii Przemysława Redkowskiego. Teatr w ogóle jest bardzo bogatą
i polisensoryczną formą oddziaływania, choćby poprzez bezpośredniość przekazu. Teatr „gra na emocjach”, a przez to zapada na dłużej w pamięć
i kształtuje, czy nawet naprawia, niektóre zachowania i postawy dzieci, które chłoną naprawdę wiele i warto od początku zadbać o jakość tego, czym się nasycają. Spektakl porusza bardzo ważna kwestię INNOŚCI
i radzenia sobie z nią, przekuwania jej w zaletę, a nie ułomność. Im wcześniej pokażemy dziecku, jak reagować na inność, tym łatwiej, już w najmłodszych grupach rówieśniczych, będzie mu zaakceptować i zaprzyjaźnić się
z „odmieńcem”, stanąć po jego stronie, zamiast w opozycji „oprawców”.
O CZYM MARZĄ KREDKI
O czym marzą kredki to historia nowego kolegi Kornela (Przemysław Redkowski), który nagle pojawił się na podwórku. Nie dość, że ma śmieszne imię, to nosi okulary i nie umie grać w koszykówkę. Ma za to nieograniczoną wyobraźnię, pudełko kredek i ołówek, z pomocą których odkrywa przed Jagodą (Kamila Pieńkos), Sokołem (Marek Bogucki), Młodym (Maciej Sajur)i Didżejem (Artur Sędzielarz) zupełnie nowe światy. Pokazuje im, że gdyby wszyscy byli tacy sami, to byłoby okropnie nudno.
„INNY=WYJĄTKOWY”
to społeczno-edukacyjna kampania,
której podstawowym celem jest promocja pełnych otwartości i tolerancji
zachowań. Spektakl realizuje jej założenia idealnie. Pokazuje dzieciom, że
inny, nie znaczy gorszy. Dzieci we wczesnym dzieciństwie uczą się głównie poprzez
modelowanie czyli obserwowanie i naśladowanie zachowań
u innych. Bohaterowie na początku nie chcieli przyjąć do swojej grupy nowej osoby, która różniła się od nich, jednakże powolutku zmieniali swoją postawę. Rosło w nich zaciekawienie, aż w końcu doszli do wniosku, że jak mówi Kornel do dzieci w jednej ze scen, w zasadzie kluczowej, że „inny nie znaczy gorszy”.
u innych. Bohaterowie na początku nie chcieli przyjąć do swojej grupy nowej osoby, która różniła się od nich, jednakże powolutku zmieniali swoją postawę. Rosło w nich zaciekawienie, aż w końcu doszli do wniosku, że jak mówi Kornel do dzieci w jednej ze scen, w zasadzie kluczowej, że „inny nie znaczy gorszy”.
Nie jest to tajemnicą, że dzieci są najsłodszym cudem
świata, ale…są też najbardziej bezwzględne i okrutne wobec siebie nawzajem.
Zjawisko „kozła ofiarnego” w szkołach jest bardzo często występującym
zjawiskiem. Dzieciaki zawsze znajdą sobie słabszego, z jakimś deficytem,
różniącym się czymś od nich, co sprawia, że Koziołek staje się obiektem szykan,
a przede wszystkim odrzucenia przez grupę. Podobnie wykluczone ze społecznego
świata czują się dzieci chore, które są obciążone czasem dużymi ograniczeniami
jeśli o jakiekolwiek aktywności chodzi, a przez to nie nadążające za grupą.
Czują się gorsze, niegodne uwagi i przyjaźni z powodu odmienności.
Główny bohater sztuki – Kornel – jest właśnie takim
odmieńcem. Dzieci utożsamiając się z nim, zaczynają odczuwać współczucie i
sympatię, wchodzą w skórę tego „innego”, uczą się empatii i tolerancji, a sama
bajka świetnie spełnia funkcję terapeutyczną.
BAJKA TERAPEUTYCZNA
Czytając o kredkach z Bagateli, natknęłam się na wypowiedzi
psychologów, a propos oddziaływania takich akcji i samego spektaklu. Przytaczam
jedną
z nich, zapożyczoną ze strony https://www.bagatela.pl/spektakl/o-czym-marza-kredki,
bo boje się, ze jak zacznę parafrazować, to zgubię to, co jest warte
podkreślenia. Autorką wypowiedzi jest psycholog Anna Nowak:
Bajka ta obok wymiaru pedagogicznego czyli nauczającego postaw koleżeństwa i kształtowania empatycznej postawy w stosunku do innych ma tez wymiar bajki terapeutycznej. Dzieci poprzez identyfikację z bohaterem mogą jeszcze raz przeżyć swoje troski i trudne emocje, jakie towarzyszą im w różnych sytuacjach dnia codziennego. Może to dawać im ukojenie i poczucie, że nie są odosobnieni w przeżywaniu bolesnych doświadczeń. Daje to również możliwość doświadczenia wraz z bohaterem sprawczości, czyli takiego poczucia, że nie trzeba tkwić biernie w niewygodnej sytuacji, ale można twórczo poszukiwać rozwiązań.
KLUCZOWA EMPATIA
Od paru dni, jak nie tygodni, czytamy w intrenecie
nagłówki „10 prezentów na Dzień
Dziecka”, „15 najbardziej atrakcyjnych miejsc na spędzenie Dnia Dziecka”, „
Ranking wesołych miasteczek”, 20 pomysłów na oryginalny prezent”… wszystko
fajnie i oczywiście przydatne jak najbardziej, ale myślę, że najlepszym
prezentem, jaki można dać dziecku to powody do uśmiechu każdego dnia,
bezpieczeństwo i ogrom miłości, wyposażenie go w empatię
i siłę wewnętrzną. Warto pamiętać, że to co wkładamy do worka, będzie tym, co z niego wyjmiemy. Jeśli damy dziecku miłość, radość, zrozumienie
i wrażliwość na drugą istotę, to ono przekaże to dalej.
i siłę wewnętrzną. Warto pamiętać, że to co wkładamy do worka, będzie tym, co z niego wyjmiemy. Jeśli damy dziecku miłość, radość, zrozumienie
i wrażliwość na drugą istotę, to ono przekaże to dalej.
Kiedyś miałam marzenia pisać takie artykuły, żeby
Czytelnika z butów wyrywało, a wczoraj wkładając pranie do pralki i odliczając
godziny do kilku wolnych dni z moim dzieckiem, uświadomiłam sobie, że tak
naprawdę oprócz tego, żebyśmy wszyscy zawsze byli razem zdrowi i szczęśliwi, to
mam marzenie i cel, żeby udało nam się wychować syna na człowieka silnego,
potrafiącego sobie poradzić w życiu, ale równocześnie pełnego empatii,
stającego zawsze po stronie słabszego, pomagającego każdemu stworzeniu, które
tej pomocy potrzebuje, bardzo bym chciała, żeby radość i szczęście poniósł
dalej w świat i dzielił się z innymi.
Z okazji Dnia
Dziecka, tego Ci właśnie Synu życzę! J
[opublikowane tu zdjęcia ze spektaklu są materiałami prasowymi Teatru Bagatela]
W końcu inny wpis z okazji Dnia Dziecka! Dziś w tv dzieci wypowiadały się co chcą dostac. Większość z nich odpowiedziała, że CZAS rodziców.
OdpowiedzUsuńTo jest naprawdę straszne, że dzieci marzą o tym co powinny dostawać wraz z przyjściem na świat.
UsuńCzas jest towarem deficytowym, a powinien być tak naturalnym "prezentem" jak miłość i poczucie bezpieczeństwa.
UsuńPrezent powinien być dodatkiem do wspólnie spędzonego czasu. I to nie tylko w Dzień Dziecka, ale zawsze!
OdpowiedzUsuńZgadzam się w stu procentach!
Usuń