Przejdź do głównej zawartości

WEJDŹ W MOJE BUTY, CZYLI W POSZUKIWANIU EMPATII W ZWIĄZKU


empatia w związku, wejdź w moje buty, na Twoim miejscu


Podejdź do mnie.

Stań obok.

Bardzo blisko.

Wejdź w moją skórę.

Moje buty. 

WEJDŹ W MOJE BUTY


Tak, wiem, że w moich butach może być Ci niewygodnie, za ciasne obcierają stopy, za duże utrudniają przemieszczanie się, ale nigdy mnie nie zrozumiesz, jeśli nie spróbujesz postawić się na moim miejscu, nie przejdziesz odcinka drogi w moich butach. To może być niewygodne i bolesne doświadczenie, wychodzisz przecież ze strefy własnego komfortu i opuszczasz swoje jestestwo, ale jeśli nie będziemy od czasu do czasu zakładać swoich butów, zamiast poranionych stóp, możemy mieć poranione serca i dusze. Empatia, zrozumienie, umiejętność wejścia w skórę partnera to mocny fundament pod budowany związek, bez niego konstrukcja jest chwiejna, grozi zawaleniem i dotkliwym poranieniem, a czasem nawet „śmiercią” budowanej Miłości.

IF I WERE YOU...


 Te metaforyczne buty przyszły mi od razu na myśl w kwestii tematu zrozumienia drugiej osoby. Pamiętam lekcje angielskiego w liceum i konstrukcje trybów warunkowych, ku łatwiejszemu zapamiętaniu jak zmieniają się czasy w obu członach zdania warunkowego, rozprawiając o drugim trybie, dostaliśmy wskazówkę, żeby zapamiętać to jedno zdanie i na jego przekładzie bez problemu poradzimy sobie z układem czasów. Była to konstrukcja If I were in your shoes
I would buy a porsche.
I ten idiom tłumaczony dosłownie „gdybym był w Twoich butach” w tłumaczeniu na polski znaczy tyle samo co „gdybym był na Twoim miejscu”. Bo przecież o to chodzi, o stanięcie na Twoim miejscu, po to, żeby Ciebie zrozumieć, żeby móc Ci doradzić, pomóc podjąć decyzję, poczuć to, co czujesz Ty, znaleźć się w sytuacji, w której jesteś Ty, żeby nie osądzać pochopnie, żeby zrozumieć.

 GDYBYM BYŁ/BYŁA NA TWOIM MIEJSCU


Ludzie maja tę dziwną przypadłość, że bardzo chętnie, często w ogóle niepytani, sypią złotymi radami jak z rękawa, mówiąc: „Nie chcę się wtrącać, ale gdybym był/była na Twoim miejscu to zrobiłabym to tak…”. Niektórym przychodzi tak niezwykle łatwo rozwiązywanie problemów innych ludzi, że aż dziw bierze, że
w związkach ludzie cierpią masowo na brak zrozumienia, współodczuwania, empatii…skoro tak łatwo radzić przecież innym, kiedy tak doskonale wiemy, co zrobilibyśmy na miejscu koleżanki, która wedle nas wszystko robi źle, kiedy dziwimy się, że tak absurdalne decyzje podejmuje, to dlaczego rzadko potrafimy tak prosto i jednoznacznie rozwiązywać swoje problemy? 

ALE JEŚLI CHODZI O MNIE TO...


Sęk tkwi głębiej, a sytuacja diametralnie zaczyna się komplikować, kiedy chodzi już o nas samych. Bo nie wystarczy rzucić wtedy: „Zapomniał o Twoich urodzinach? To rzuć go w cholerę! Ja bym nie mogła z kimś takim być”, bo ok, zapomniał i przykro Ci, ale jeśli bierzesz pod uwagę swoją sytuację to nie rzucisz go przecież, bo…używając empatii, domyślasz się, że np. ma problemy w pracy, właśnie rozchorował się jego pies, ktoś stuknął jego auto…przyczyn może być tysiąc i generalnie żadna z nich nie powinna go usprawiedliwiać, bo wszak to urodziny jego księżniczki, ale…perspektywa zmienia się, jeśli choć trochę zagłębimy się w tę drugą osobę i wtedy zaczyna nas również boleć jego problem, zaczynamy go rozumieć, zastanawiamy się jak pomóc, czy rozwiązać sytuacje, żeby w tych jego butach chodziło się trochę wygodniej, a sytuacja teoretycznie „zapalna” odchodzi na dalszy plan, stygnie i okazuje się już nieistotna. 

EMPATIA JEST FUNDAMENTEM


Za każdym razem, kiedy bliska osoba w jakiś sposób sprawia przykrość, zawód, rozczarowanie, zanim spuścisz na nią kurtynę złości i nienawiści…zastanów się dlaczego tak postąpił? A potem wejdź w jego skórę, a jak wrócisz do siebie, dopiero wtedy zdecyduj, czy kurtynę zwijasz, czy jednak zarzucasz. Mówię tutaj
o przypadkach pozbawionych przemocy psychicznej i fizycznej, bo wiadomo, jeśli ktoś podnosi na Ciebie rękę – nie ma zmiłuj, uciekaj. Dlaczego? Czemu nie wejść
i w buty oprawcy, który jest jakby nie było naszym partnerem? Bo tutaj nie ma ani grama empatii. Nie da się funkcjonować w związku, gdzie jedna strona stosuje tę zasadę, a druga ma to kompletnie gdzieś. Ta hybryda przestaje być związkiem, a staje się patologią. Empatia jest jednym z najsilniejszych hamulców zachowań agresywnych, tam gdzie wkrada się agresja i przemoc, tam już hamulce dawno się starły, a empatia wyparowała. Tam nic dobrego się już nie wydarzy. 

CO TO JEST EMPATIA?


Empatia jest zdolnością człowieka do odczytywania myśli i uczuć drugiej osoby
i odpowiadania na nie właściwą emocją. Nauka tej zdolności, to tak naprawdę nauka drugiego człowieka. W każdym związku ludzie od samegopoczątku uczą się siebie – on chce w lot odgadywać jej zachcianki i pragnienia żeby móc jak najszybciej je spełnić, ona jak najbardziej chce wpasować się w jego typ kobiety pożądanej i uwielbianej. On zabiera ją na jej ulubiony film kiedy miała zły dzień
w pracy, ona gotuje mu na kolacje jego ulubione danie, kiedy wie, że nie miał czasu nic zjeść przez cały dzień. I póki ludzie starają się odpowiadać na swoje emocje i potrzeby, póki rozumieją to, co dzieje się z tym drugim, póty to działa. Kiedy przestaje komuś się chcieć, popada w egocentryzm, samouwielbienie
i poczucie, że to jemu się wszystko należy, a od niego nie powinno się nic wymagać, wtedy przychodzi kryzys.

KRYZYS


Kryzys zaczyna się:

- kiedy ona zaczyna darzyć go uczuciem nienawiści,

- kiedy on specjalnie robi jej na przekór, żeby tylko stanęło na jego,

- kiedy oboje przekrzykują się w swoich racjach, a nie chcą zamknąć się przez chwilę, żeby posłuchać, co to drugie ma do powiedzenia

- kiedy kompromis nie wchodzi już w grę, a zaczyna się szantaż emocjonalny
i mamy daleko w …tyle, co on/ona poczuje jeśli stanie się po naszej myśli i czy sprawi to jemu/jej przykrość.

- kiedy pojawia się obojętność na uczucia drugiej strony,

- kiedy przestaje nam się chcieć rozumieć siebie nawzajem,

- kiedy przestajemy wybaczać sobie, to co złe, a zaczynamy z lubością wypominki i pławienie się w poczuciu krzywdy i przelewaniu winy

- kiedy w końcu przestają rozmawiać, a zaczynają wymieniać informacje i „ciosy”.

Gdybym był w Twoich butach, wiedziałbym, że od 3 dni nie gotujesz obiadu ze zmęczenia i braku sił, bo od pięciu nocy nie śpisz wstając do dziecka, żebym ja mógł w miarę wyspać się do pracy.

Gdybym była w Twoich butach, wiedziałabym, że zapominasz o zakupach,
o ważnych terminach w ostatnim czasie, nie zabierasz mnie na romantyczne kolacje o zachodzie słońca, nie ze złośliwości, a z powodu problemów w pracy, które Cię dręczą.

Zapytasz: skąd mogłem/mogłam to wiedzieć?

Gdybyś spróbowała/spróbował wejść w jego/jej buty, miałabyś/miałbyś szansę się dowiedzieć.

Ja wiem, że to niewygodne, ale jakie niezbędne. 

__________
Jeśli spodobał Ci się tekst, uważasz, że komuś może się również spodobać, czy przydać - nie wahaj się, udostępnij i poślij dalej :) Masz pytania, bądź chcesz skomentować - pisz. Wpadaj jak najczęściej, a jeśli chcesz być na bieżąco, polub mój fanpage na fb i profil na instagramie :) 




Komentarze

  1. Świetny tekst. Nawet troszkę się wzruszyłam.
    Potrzeba poruszać takie tematy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie opisane 👍

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi sie że to co opisałaś bardziej odnosi się do egoizmu. Nie potrafimy budowac relacji, bo to wymaga dawania siebie. Nie oszukujmy się kazdy mysli o sobie, zeby mi było dobrze. Na poczatku zwiazku faktycznie kazda strona sie stara jest w stanie wiele poswiecic. Jednak po czasie wydaje nam sie ze to my ciagle dajem i chcielibysmy wkoncu cos otrzymac

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

ZASKRONIEC I PUDEL NA RATUNEK ZWIERZĘTOM

Całkiem niedawno recenzowałam tutaj bajkę, która wygrała konkurs Piórko 2019 , a tu mam już kolejną cudną bajkę do „opowiedzenia”. Autorka „O królewiczu,   który się odważył” Kasia Wierzbicka napisała specjalną bajkę charytatywną, dla bezdomnych zwierzaków, o zaskrońcu i pudelku, którą mam zaszczyt recenzować dla Was. Tytuł zaintrygował mnie dość mocno, bo…mam fobię na wszelkie stworzenia pełzające J Węże bez względu czy jadowite czy nie, małe czy duże wzbudzają u mnie gęsią skórkę, atak paniki z wrzaskiem burzącym ściany wokół i paraliż. Taką mam przypadłość dziwną J Gdyby miały choć dwie nóżki to już mielibyśmy jakiekolwiek pole do dyskusji, a tak to lepiej, żebyśmy nie przecinali sobie wspólnych ścieżek J A bajka owa niby dla dzieci i specjalnie osadzająca niezbyt dobrze kojarzącego się zaskrońca w roli tytułowego bohatera, ale mnie starą babę na chwilę wyleczyła z fobii i zapałałam taką sympatią do zaskrońca, że nawet bym sama pogłaskała go po ogonie. Niestety szko...

[RECENZJA] FENOMEN ULICY CZEREŚNIOWEJ - KSIĄŻKI ROTRAUT SUSANNE BERNER

  Co takiego jest w książkach o ulicy Czereśniowej Rotraut Susanne Berner, że są tak popularne?  Tym bardziej, że ilość tekstu jest równa zeru. Za to grafika, a raczej szczegółowość grafiki robi piorunujące wrażenie. Można „czytać” te książki niezależnie od siebie, jednak najlepsza zabawa jest, kiedy złożymy wszystkie cztery części w całość i stronica po stronicy będziemy obserwować sukcesywne zmiany, jakie dokonują się w ciągu roku (nie tylko w przyrodzie) np. można zaobserwować proces budowy przedszkola od podstaw.  Rytm życia na ulicy Czereśniowej wyznaczają pory roku i autorka adekwatnie zatytułowała każdą z książek po prostu nazwami pór roku, i tak poznajemy mieszkańców ulicy kolejnych kartach Zimy na ulicy Czereśniowej , Wiosny na ulicy Czereśniowej , Lata na ulicy Czereśniowej   oraz Jesieni na ulicy Czereśniowej. MAGICZNE WYSZUKIWANKI Każda książka nasycona jest obrazkami, zabawnymi szczegółami, postaciami i sytuacjami z życia codziennego. Każda strona prz...

WIECZORNY DYLEMAT MATKI - SEN CZY CZAS DLA SIEBIE?

  DYLE(MATKI) Wiecie jakie pierwsze pytanie pojawiło się w mojej głowie równolegle z ogromnym pragnieniem drugiego dziecka? Jak to jest z dwójką, jak kochać tak samo dwoje dzieci, skoro do tej pory to ten jedynak był całym światem… i przekopałam w chwilach kryzysu i bezsennych nocy chyba cały internet, żeby znaleźć odpowiedzi na te pytania albo choćby gram pokrzepienia, kiedy myślałam, że nie udźwignę jednak tematu (oczywiście będąc już w ciąży 😉 ) Tak zwane rozterki „po ptakach”, które nic już do sprawy i tak nie wniosą, bo „rzecz się dzieje” 😊 A teraz, kiedy minie za chwilę 3 miesiące, odkąd w moim domu są już dwie istoty z kategorii „dzieci” uśmiecham się do siebie, wspominając tamte rozterki, DYLEMATY , strach…ale ja dziś nie o tym, choć w zasadzie ten temat nasuwa się jako pierwszy. Ja dziś o DYLEMACIE, ale innej kategorii. Niby już raz to przerabiałam, ale ta kwestia jest tak trudna i dla mnie kompletnie nie do rozwikłania, że i przy czwartym i siódmym dziecku przypuszcz...