Przejdź do głównej zawartości

[RECENZJA] SKRZATOLOGIA STOSOWANA - "SKRZATY" TEATR FIGURKI


skrzaty, teatr figurek, cricoteka, trolle, warsztaty, cienie, lalki, cieniowanki

CO WIEMY O SKRZATACH?


Co my wiemy o skrzatach? Że są małe i sprytne. Mają brody i kubraczki, żyją najczęściej w lasach i…nie istnieją naprawdę. Ale czy na pewno? Jesteśmy
w 100% przekonani, że skrzaty w ogóle zniknęły i nigdzie na świecie ich już nie znajdziemy? Jeśli chcecie – dorośli i dzieci – poznać odpowiedzi na te pytania, to z obszernymi wyjaśnieniami, popartymi przykładami i licznymi badaniami, spieszy prof. Wróbel, wykładający w jednej z sal krakowskiej Cricoteki. 9 lutego w niedzielne przedpołudnie „sala wykładowa” zapełniła się dużymi i małymi słuchaczami, żeby odkryć wielkie przyrodnicze tajemnice.



 

A JEDNAK SKRZATY ISTNIEJĄ


Profesor Wróbel (Mateusz Wróbel), wybitny skrzatolog,  opowiedział historię skrzatów od samego początku, kiedy to skrzaty i ludzie żyli
w przyjaźni, jednak zazdrosnym trollom ta znajomość się nie podobała, więc zaczęły gnębić skrzaty tak długo, aż te musiały się dobrze ukryć. Dlatego, że kryjówki mają doskonałe dorośli myślą, że ich po prostu nie ma i nie wierzą w ich istnienie. Ale to nieprawda…skrzaty istnieją dalej, mimo, że już niewielu potrafi odróżnić skrzata od krasnoludka. Profesor Wróbel przedstawia szereg dowodów na istnienie skrzatów np. w postaci śladów na liściach, opowiada o wyglądzie takowego i o konstrukcji podziemnych domków skrzacich, czy odwiecznych wrogach – trollach.




RYSOWANE WARSZTATY


Sprawcą tegoż skrzaciego wykładu był Teatr Figurek, mały teatr  o wielkim sercu, grający dla najmłodszych (już od 1 roku życia), jednak minispektakl-wykład zatytułowany „Skrzaty” jest oznaczony przedziałem wiekowym
4-8 lat i myślę, że faktycznie młodsze dzieci nie do końca mogą zrozumieć
o co w tym chodzi, niemniej jednak na pewno zaciekawią ich wszelkie efekty, światło i sam ekscentryczny profesor Wróbel. Dzieci są też różne, ja akurat zabrałam na spektakl mojego 3-letniego syna, czyli był trochę młodszy od grupy, dla której dedykowane było przedstawienie i stąd moje wnioski
„z autopsji”. Owszem był zaciekawiony formułą i drugim etapem spotkania, czyli rysowaniem trolli albo skrzatów na folii, ale sam wykład był już dla niego za długi, bo zaczynał się nudzić, więc jednak zakres wiekowy był właściwie określony, aczkolwiek nie uważam, żeby i młodsze dzieci nie mogły się dobrze bawić.


CIENIE, LALKI - CIENIOWANKI


A to dlatego, że forma jest różnorodna, prosta i ciekawa, aktorzy posługują się głównie cieniami, lalkami czy animacją przedmiotu Teatr Figurek specjalizuje się właśnie w tzw. „cieniowankach”, czyli bajkach opowiadanych za pomocą cieni i taka cieniowanką po części są „Skrzaty”. Całość tego przedsięwzięcia dopełniły warsztaty po wykładzie, które zaktywizowały dzieci i rodziców i sprawiły wiele frajdy zgromadzonym. Dzieciaki dostały kolorowe folie i markery, a za zadanie miały narysować skrzata bądź trolla. Rysunki na folli profesor Wróbel prezentował później na rzutniku i opowiadał mrożącą krew w żyłach historię dwójki zakochanych skrzatów. Ta druga część będąca głównie formą zabawy była na pewno bardziej atrakcyjna dla najmłodszych widzów. Starsze dzieci zaś na pewno lepiej chłonęły opowieść ekscentrycznego naukowca, który już od pierwszych minut wejścia na salę nawiązał z dzieciakami kontakt poprzez wspólną tajemnicę – hasło do drzwi sali teatralnej brzmiące nie inaczej jak – czerwona czapeczka.




Jesteście ciekawi skrzacich opowieści i jak to faktycznie z tymi stworzonkami jest, a przy okazji chcecie przeżyć niesamowitą przygodę? Profesor Wróbel zaprasza! Tylko nie zapomnijcie hasła.

_________________________________________________________________________________


Fot. Klaudyna Schubert


__________
Jeśli spodobał Ci się tekst, uważasz, że komuś może się również spodobać, czy przydać - nie wahaj się, udostępnij i poślij dalej :) Masz pytania, bądź chcesz skomentować - pisz. Wpadaj jak najczęściej, a jeśli chcesz być na bieżąco, polub mój fanpage na fb i profil na instagramie :) 


Komentarze

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

"TEORIA OPANOWYWANIA TRWOGI" - TOMASZ ORGANEK

DEBIUT ARTYSTY „Teoria opanowywania trwogi” to książka, na którą czekałam z ogromną niecierpliwością i równie ogromną ciekawością. Tomasza Organka jako muzyka i autora tekstów piosenek uwielbiam i cenię, poznawanie go w nowej roli jest ciekawym doświadczeniem. Czytałam wiele opinii na temat jego książki, część z nich oceniała go nie najlepiej i sporo zarzucała zarówno stylowi jak i językowi, część z kolei podkreślała fabułę i mnogość figur stylistycznych, czy odwołań kulturowych, które to nadawały klimat i przykrywały niedociągnięcia debiutanta. Bo należy podkreślić, że to debiut artysty, a więc nie można z góry wymagać perfekcyjnego arcydzieła. Tutaj arcydzieło kryło się właśnie w niedoskonałościach. DIABEŁ TKWI W NIEDOSKONAŁOŚCI Dlaczego?  Ano dlatego, że widać w przeciwieństwie do aury utworu świeżość, soczystość, kompatybilność z fabułą i nastrojem. Szczerość i autentyczność. Utwór Organka „Nie lubię” jest dla mnie tekstem „bliskim krwiobiegu”, mocnym, do...

WEJDŹ W MOJE BUTY, CZYLI W POSZUKIWANIU EMPATII W ZWIĄZKU

Podejdź do mnie. Stań obok. Bardzo blisko. Wejdź w moją skórę. Moje buty.  WEJDŹ W MOJE BUTY Tak, wiem, że w moich butach może być Ci niewygodnie, za ciasne obcierają stopy, za duże utrudniają przemieszczanie się, ale nigdy mnie nie zrozumiesz, jeśli nie spróbujesz postawić się na moim miejscu, nie przejdziesz odcinka drogi w moich butach. To może być niewygodne i bolesne doświadczenie, wychodzisz przecież ze strefy własnego komfortu i opuszczasz swoje jestestwo, ale jeśli nie będziemy od czasu do czasu zakładać swoich butów, zamiast poranionych stóp, możemy mieć poranione serca i dusze. Empatia, zrozumienie, umiejętność wejścia w skórę partnera to mocny fundament pod budowany związek, bez niego konstrukcja jest chwiejna, grozi zawaleniem i dotkliwym poranieniem, a czasem nawet „śmiercią” budowanej Miłości. IF I WERE YOU...   Te metaforyczne buty przyszły mi od razu na myśl w kwestii tematu zrozumienia drugiej osoby. Pamiętam lekcje angiels...

CHODŹ ZE MNĄ DO TEATRU - "KOGUT W ROSOLE" MAREK GIERSZAŁ

materiały prasowe Teatru STU Zadymiony bar, kilka krzeseł, w rogu zawieszona tarcza do gry, grupa zaprzyjaźnionych mężczyzn w średnim wieku. Tak, niby zwyczajnie, rysuje się scena komedii Marka Gierszała „Kogut w rosole", wystawiana na deskach  STU . Jednak fabuła, tocząca się na wolnych obrotach (w pierwszej części momentami aż nazbyt wolnych) nabierając znacznego tempa w okolicach finału, rozpali scenę i głównie damską część publiczności do czerwoności. Budowanie napięcia i oczekiwanie ponad stu minut na wielki finał zapowiadany od początku sztuki, nasuwa nieśmiałe pytanie: czy siedzimy w tym miejscu żeby zażywać kultury wyższej, czy czekamy na aktorski striptiz?  STRIPTIZ DUCHOWY  Marek Gierszał biorąc na warsztat tekst Samuela Jokica pokazał nam dwa wymiary owego striptizu, zarówno cielesnego jak i duchowego, i choć przeplata się tu słodkie z gorzkim, smutek z zabawą, to raczej żadna nuta jakoś drastycznie nie zakłóca tonu komediowego.  W równej mi...